29 MAJA

NIEDZIELA, 9. Niedziela Zwykła

EWANGELIA - Łk 7, 1-10 (Uzdrowienie sługi setnika)

Gdy Jezus dokończył swoich mów do ludu, który się przysłuchiwał, wszedł do Kafarnaum. Sługa pewnego setnika, szczególnie przez niego ceniony, chorował i bliski był śmierci. Skoro setnik posłyszał o Jezusie, wysłał do Niego starszyznę żydowską z prośbą, żeby przyszedł i uzdrowił mu sługę.
Ci zjawili się u Jezusa i prosili Go usilnie: «Godzien jest, żebyś mu to wyświadczył, mówili, kocha bowiem nasz naród i sam zbudował nam synagogę».
Jezus przeto wybrał się z nimi. A gdy był już niedaleko domu, setnik wysłał do Niego przyjaciół
z prośbą: «Panie, nie trudź się, bo nie jestem godzien, abyś wszedł pod dach mój. I dlatego ja sam nie uważałem się za godnego przyjść do Ciebie. Lecz powiedz słowo, a mój sługa będzie uzdrowiony. Bo
i ja, choć podlegam władzy, mam pod sobą żołnierzy. Mówię temu: “Idź” – a idzie; drugiemu: “Chodź” – a przychodzi; a mojemu słudze: “Zrób to” – a robi».
Gdy Jezus to usłyszał, zadziwił się i zwracając się do tłumu, który szedł za Nim, rzekł: «Powiadam wam: Tak wielkiej wiary nie znalazłem nawet w Izraelu». A gdy wysłani wrócili do domu, zastali sługę zdrowego.

MEDYTACJA

Dzisiejszy fragment Ewangelii wskazuje na moc szczerości, która bardzo podoba się Bogu...
Przeczytaj uważnie opowieść o setniku...

Setnik był człowiekiem zaradnym, zarządzał dużą liczbą ludzi.
Jednak pozostał szczodry wobec osób, z którymi żył...
Mógł czuć się samowystarczalny.
Jednak sytuacja, która go spotkała, przerosła jego możliwości.
Zamiast się buntować, setnik uznał, że potrzebuje pomocy...

W mniemaniu ludzi setnik był godny, aby Jezus wyświadczył mu przysługę.
Jednak Rzymianin uważał się za niegodnego takiej wizyty.
Dlatego zanim Jezus doszedł do jego domu, wysłał przyjaciół i prosił, żeby Mesjasz nie przychodził.
Być może znał siebie na tyle, że nie budował swojego wizerunku na zdaniu innych ludzi, ale na prawdzie, że jest grzesznikiem.
Nie bał się do tego przyznać.
Był szczery wobec ludzi i wobec Jezusa...

Postawa setnika zrobiła ogromne wrażenie na Jezusie.
Pokora w mniemaniu o sobie, ale równocześnie zaufanie w Boże działanie...

Setnik był szczery w osądzie siebie samego.
Równocześnie ufał, że nawet kogoś niegodnego Bóg może zauważać i wspomagać, dlatego nie bał się prosić...

Warto uczyć się pełnego pokory spojrzenia na siebie.
Wtedy nie stracisz tej jedynie pięknej zależności - zależności od Boga...

Mnóstwo ludzkich sytuacji życiowych pokazuje bezradność.
Jednak Bóg nigdy nie pozostawia człowieka w takim położeniu.
To, co zawsze możesz i powinieneś uczynić, to otworzyć Jemu drzwi twojego życia.
Zaproś Go, wyznaj swoją biedę i słabość.
Pozwól, aby Bóg mógł się dla ciebie potrudzić...

Znaleźliśmy taką wiarę?
"Kiedy statek biskupa zatrzymał się na jeden dzień na odległej wyspie, biskup postanowił spędzić ten dzień jak najpożyteczniej. Spacerując po plaży, spotkał trzech rybaków naprawiających sieci. Łamaną
angielszczyzną wyjaśnili mu, jak zostali nawróceni przed wiekami przez misjonarzy.
- My być chrześcijanie - powiedzieli mu wskazując na siebie z dumą.
Biskup był poruszony. Gdy zapytał czy umieją Modlitwę Pańską, odpowiedzieli, że nigdy jej nie słyszeli. Biskup był głęboko przejęty: jak mogli nazywać się chrześcijanami, jeśli nie umieli czegoś tak podstawowego jak "Ojcze nasz"?
- W takim razie, co mówicie, gdy się modlicie?
- My podnieść czy do nieba. My mówić: "My jesteśmy trzej, Ty jesteś trzej, zmiłuj się nad nami".
Biskup aż się przeląkł tak prymitywnego, wręcz heretyckiego charakteru ich modlitwy. Całą resztę dnia poświęcił więc, by nauczyć ich "Ojcze nasz".
Rybakom trudno było zapamiętać modlitwę, ale zebrali wszystkie siły i następnego dnia przed odjazdem Biskup miał satysfakcję usłyszeć z ich ust "Ojcze nasz" bez jednego błędu.
Po wielu miesiącach statek biskupa znalazł się znowu przy tamtych wyspach i kiedy biskup chodził po pokładzie odmawiając swoje wieczorne modlitwy, przypomniał sobie z zadowoleniem, że na jednej
z tych dalekich wysp jest trzech ludzi, którzy dzięki jego cierpliwym wysiłkom, mogą teraz modlić się jak należy.
Kiedy o tym myślał nagle podniósł oczy i zauważył jakiś świetlny punkt na wschodzie. Światło zbliżało się do statku i ku swemu zdumieniu zobaczył trzy sylwetki idące po wodzie w jego kierunku.
Kapitan zatrzymał statek i wszyscy marynarze zebrali się przy burcie, by obserwować to zdumiewające
zjawisko. Kiedy trzy sylwetki znajdowały się już na odległość głosu, biskup rozpoznał w nich swoich trzech przyjaciół - rybaków.
- Biskupie - powiedzieli - my smutni. My zapomnieć piękna modlitwa. My mówić: "Ojcze nasz, któryś jest w niebie, święć się imię Twoje, przyjdź Królestwo Twoje..." Potem zapomnieć. Prosimy powiedzieć jeszcze raz cała modlitwa.
Biskup poczuł się zawstydzony.
- Wróćcie do waszych domów, moi drodzy ludzie - powiedział - a kiedy się modlicie, mówcie: "My jesteśmy trzej, Ty jesteś trzej, zmiłuj się nad nami".
Często widziałem staruszki odmawiające nie kończące się różańce w kościele.
Jak może uczcić Boga ta nieskładna gadanina?
Ale zawsze, gdy popatrzyłem w ich oczy i w ich oblicza zwrócone ku niebu, widziałem w głębi duszy, że są bliżej Boga niż wielu uczonych mężów.
(O. Anthony de Mello SJ, Śpiew ptaka)...

Czy umiesz prosić Boga albo innych ludzi o pomoc, kiedy mierzysz się z sytuacjami, które cię przerastają?...

Czy wierzysz, że jedno Słowo Boga może odmienić wszystko?...

Proś o łaskę słuchania Słowa i bycie Mu posłusznym...

 

 

Flag Counter