11 KWIETNIA
PONIEDZIAŁEK, Wielki Poniedziałek EWANGELIA - J 12, 1-11 (Namaszczenie w Betanii) Na sześć dni przed Paschą Jezus przybył do Betanii, gdzie mieszkał Łazarz, którego Jezus wskrzesił z martwych. Urządzono tam dla Niego ucztę. Marta usługiwała, a Łazarz był jednym z zasiadających z Nim przy stole. Maria zaś wzięła funt szlachetnego, drogocennego olejku nardowego i namaściła Jezusowi stopy, a włosami swymi je otarła. A dom napełnił się wonią olejku. MEDYTACJA Każdy z przyjaciół Jezusa na swój sposób towarzyszył Zbawicielowi. Marta odnalazła pokój w służbie, która wcześniej rodziła w niej dużo gniewu. Łazarz słuchał całym sobą. Maria przyjęła postawę wrażliwości, modliła się i namaściła stopy Jezusa olejkiem... Nadszedł czas wypełnienia się misji Jezusa. On wiedział o tym i przygotowuje na to wydarzenie swoich przyjaciół. Wydaje się, że osoby z Betanii akceptują, że może to być ostatnie spotkanie Jezusa przed Jego śmiercią... Maria pierwsza uznała to, że Jezus musi odejść. Okazała swoją czułość i akceptację, namaszczając olejkiem Jezusa... Każdy z nas może towarzyszyć Jezusowi. Bóg chce nas takimi, jacy teraz jesteśmy. Pragnie, byśmy byli teraz najbliżej Niego... Jezus na sześć dni przed męką odwiedza swoich przyjaciół w Betanii: Łazarza, Marię i Martę. Maria obmywa Jezusowi stopy szlachetnym olejkiem, a włosami je osusza... Judasz widząc zachowanie Marii, stwierdza, że olejek należało sprzedać, a pieniądze oddać ubogim. Nie zauważa w Jezusie człowieka ubogiego i nie widzi gestu Marii. Jezus jest ubogi, bo jest Bogiem, a jednak idzie na śmierć za nas, grzeszników... Ewangelia i rady z niej wypływające, zawsze prowadzą nas do życia. Oznacza to, że na ubóstwo, posłuszeństwo i czystość warto patrzeć oczyma radości Towarzyszymy Jezusowi w kolejnym wydarzeniu poprzedzającym Jego śmierć i zmartwychwstanie. W Ewangelii czytamy o ostatnim pobycie Jezusa w domu przyjaciół. Jakby chciał nam przypomnieć, jak ważne są te nasze zwyczajne, ludzkie relacje... W Betanii był również Judasz. Widzimy jego powolne osuwanie się w grzech: od małej nieuczciwości, po zdradę Jezusa i samobójczą śmierć. Tak jakby Kościół chciał nas przestrzec, że piastowanie wysokich funkcji, również w Kościele, nie zabezpiecza przed upadkiem... Najlepszym zabezpieczeniem przed upadkiem jest bliska i prawdziwa, nieudawana, relacja z Jezusem, jak Łazarza, Marty, Marii, apostołów i wielu ludzi Jezus nie przyszedł jako wojownik zmuszający do posłuszeństwa Bogu. Raczej otwierał oczy na prawdę, na dobro i na Boże królestwo. Uwalniał tych, których zniewolił zły... My, chrześcijanie, nie jesteśmy przez Boga zniewoleni. On nam otworzył oczy. On nas uwolnił. Nie jesteśmy niewolnikami. Wolno nam wszystko, tylko nie wszystko przynosi nam korzyść... Nierozsądnie być jak głupiec, którego pogoń za skarbem tak zaślepia, że wchodzi na ruchome piaski grzechu. Tam może i znajdzie swój skarb, ale przede wszystkim swoją śmierć... Uczyńmy dla Jezusa coś pięknie szalonego. Niech marudzą, że to nierozsądne, że tego Chrystus nie wymaga. My świętujmy naszą przyjaźń z Nim. Przecież ona warta jest więcej niż każde pieniądze... ...Jezu, spoglądam dzisiaj na Ciebie, jak na przyjaciela... Ty doskonale wiesz, co chcę Ci powiedzieć... Proszę o łaskę współczuwania z Tobą przygotowującym się na mękę...
|