22 STYCZNIA
NIEDZIELA, III Niedziela Zwykła EWANGELIA - Mt 4, 12-23 (Na Jezusie spełnia się zapowiedź Izajasza) Gdy Jezus posłyszał, że Jan został uwięziony, usunął się do Galilei. Opuścił jednak Nazaret, przyszedł i osiadł w Kafarnaum nad jeziorem, na pograniczu Zabulona i Neftalego. Tak miało się spełnić słowo proroka Izajasza: MEDYTACJA Jezus zaczyna swoje nauczanie od wezwania do nawrócenia, kontynuując tym samym nauczanie Jana Chrzciciela. Często mamy przeświadczenie, że „nawrócić się” to znaczy zmienić postępowanie, stać się lepszym, przestać popełniać grzechy... Nawrócić się to znaczy zmienić myślenie. To wbrew pozorom trudniejsze niż próba zmiany postępowania, bo wymaga pokory... Nawrócenie jest łaską oraz przyznaniem się przed Bogiem i przed sobą, że potrzebuje się pomocy. Jeśli nie patrzyliście jeszcze na nawrócenie w taki sposób, poproście Boga, aby otworzył Wasze serce na Jego łaskę... Jezus wybiera nie uczonych w Piśmie, ale prostych rybaków, aby zostali Jego uczniami. Dostrzega w nich potencjał, gorliwość, może jakieś inne cechy, Jezus zachęca nas, byśmy żyli teraźniejszością. Nie wspomnieniami, nie mrzonkami przyszłości, ale byśmy Go spotykali tu i teraz. Wzywa ludzi do pójścia za Nim w zwyczajnych, codziennych okolicznościach życia. To On powołuje. Uczeń wiąże się z Nim... Naśladowanie Jezusa jest radykalne, musimy oderwać się od tego, co jest naszym zabezpieczeniem i od dotychczasowej społecznej tożsamości. Jezus wzywa nas do wyjścia, naśladowania Go. To jest wędrówka... Iść za Jezusem, to misja. Trzeba związać się z Nim i iść do świata. Jezus nie tworzy zamkniętej sekty, ale wspólnotę misyjną... Powołanie odbywa się podczas zwyczajnych czynności związanych z wykonywaną pracą. Podkreślona jest jednak natychmiastowość odpowiedzi i całkowite zdanie się na Boga... Jezus zamieszkuje wśród pogan, wśród chorych i cierpiących, staje się ich światłem. Może zamieszkać, i zamieszkuje, wśród nas... Już trzeci raz Jezus przychodzi do Piotra. Dopiero za trzecim razem ten decyduje się rzucić wszystko i pójść za Jezusem. To słowo daje nadzieję. Pokazuje, że Bóg nie zniechęca się nami, tylko szuka i przychodzi na wiele sposobów... Zanim zobaczy człowiek - widzi Bóg. Pierwszy, zawsze pierwszy, bo miłość wyprzedza. Bóg widzi w ciemnościach, w ciemnościach bólu, rozpaczy, zniechęcenia, upadków i niewoli. On wszystko widzi. Gdy nam zdaje się, że siedzimy w ciemnościach, On tam już jest. Zapala lampę, bo zobaczył... Czasami jesteśmy przekonani, że zostawił nas samym sobie. Nie zostawił. Nie zostawił także, gdy rwały się sieci naszych więzi, gdy dzielimy się na tych od Pawła i Apollosa, konserwatystów i radykałów, prawicę i lewicę, tradycjonalistów i modernistów... On widzi nasze podziały i mozolnie naprawia to, co człowiek zepsuł. On – Światło, Zbawienie, Obrońca naszego życia... Jezus postanowił rozpocząć swą misję zbawczą od ziemi Zabulona i Neftalego, Zajordania, Galilei pogan, w której ludzie siedzieli w ciemności, zamieszkując cienistą krainę śmierci... Jezus nie uląkł się uwięzienia Jana Chrzciciela, raczej uznał to za znak dany Mu od Ojca, by rozpocząć swą misję przechodzenia przez życie ludzi, prowadząc ich ze śmierci do życia, z mroku ku wiekuistej światłości... ...Jezu, proszę o stanowczość i zdecydowanie w podążaniu drogą swojego powołania... Proszę o łaskę wiary, że Ty mnie wzywasz i o odwagę do pójścia za Tobą... Dziękuję za Twoje słowo, które mnie uwalnia i uzdalnia do misji...
|